Niestrawność laktozy to dość znana przypadłość zdrowotna; nikogo już nie dziwi fakt, że ktoś nie może pić słodkiego mleka, bo źle się po nim czuje. Ostatnio nawet coraz częściej słyszymy reklamy zachwalające tabletki, które mają pomóc w trawieniu laktozy.
Laktoza to cukier mleczny, dwucukier występujący w mleku ssaków, w tym – w mleku kobiecym. W trawieniu laktozy uczestniczy enzym laktaza, wytwarzany w nabłonku jelita cienkiego, który rozkłada laktozę do monocukrów: fruktozy i galaktozy. Problem zaczyna się wtedy, gdy z jakichś powodów zabraknie tego enzymu.
Według prof. Jonathana Brostoffa prawie wszystkie niemowlęta i małe dzieci wydzielają laktazę. U dorosłych wydzielanie laktazy zanika, jeśli nie spożywają oni pokarmów mlecznych, jednak enzym ten pojawia się ponownie, gdy powracają do spożywania mleka. Jeśli dziecko nie wytwarza laktazy, niestrawiona laktoza w jelicie staje się pożywką dla bakterii jelitowych. Bakterie rozmnażają się, wydzielając gaz i toksyczne substancje, które z kolei powodują ból i biegunkę. Taki stan może być przyczyną kolki u niemowląt.[1]
Według dr Natashy Campbell-McBride problem z trawieniem mleka nie występuje u osób, które mają właściwą florę jelitową. To bakterie, które wytwarzają enzymy i inne potrzebne człowiekowi substancje, odpowiedzialne są za trawienie cukru mlecznego. Do najważniejszych bakterii trawiących laktozę należy… Escherichia coli. O tym, że E. coli wykazuje zdolność do fermentacji laktozy dowiadujemy się również z Biologii Villee’go.[2]
W Wikipedii czytamy: Escherichia coli – pałeczka okrężnicy, wchodzi w skład fizjologicznej flory bakteryjnej jelita grubego człowieka oraz innych zwierząt stałocieplnych. W jelicie ta symbiotyczna bakteria spełnia pożyteczną rolę, uczestnicząc w rozkładzie pokarmu, a także przyczyniając się do produkcji witamin z grupy B i K. Pałeczka okrężnicy w określonych warunkach wykazuje chorobotwórczość dla człowieka, wywołując głównie schorzenia: układu pokarmowego i moczowego.[3]
Dr Campbell-McBride zwraca uwagę na fakt, że fizjologiczny szczep bakterii E. coli występuje już u noworodków, w olbrzymich ilościach, i w takich pozostaje w jelicie człowieka przez całe jego życie, pod warunkiem, że nie zostanie zniszczony antybiotykami czy innymi czynnikami środowiskowymi. Bakteria ta nie tylko trawi laktozę, ale też wytwarza witaminy: B1, B2, B6 i B12, produkuje substancje o działaniu antybiotycznym oraz trzyma w ryzach inne, chorobotwórcze szczepy należące do jej własnej rodziny – E. coli; ten pożądany szczep Escherichia coli stanowi najlepsze zabezpieczenie przed rozwojem jego patogennego odpowiednika, a więc – przed chorobą wywołaną E. coli. Poza tym, fizjologiczny szczep E. coli odgrywa ważną i złożoną rolę w funkcjonowaniu systemu odpornościowego.[4]
W rozważaniach nad tolerancją laktozy dr Campbell-McBride zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz: do nietolerancji cukru mlecznego najbardziej przyczynia się pasteryzacja mleka. Świeże surowe mleko samo w sobie zawiera żywy enzym – laktazę, która ulega zniszczeniu w wysokiej temperaturze. Według lekarki wiele osób z nietolerancją laktozy odkrywa, że surowe mleko nie powoduje u nich jakichkolwiek dolegliwości, podczas gdy po spożyciu tego pasteryzowanego pojawiają się u nich wzdęcia, niestrawność, ból brzucha i biegunka.[5]
Jakie możemy więc wyciągnąć wnioski? Aby dobrze trawić mleko, zadbajmy przede wszystkim o naszą florę jelitową. O tym, co może ją osłabiać piszę w osobnym artykule (zob. Zdrowie zaczyna się w jelitach). Teraz tylko wspomnę, że przemysłowo wyprodukowane mleko i jego przetwory z pewnością nie sprzyjają fizjologicznym, pożądanym mieszkańcom jelit człowieka. Należy więc raczej pomyśleć o spożywaniu mleka prosto od krowy – surowego (słodkiego lub kwaśnego), a także masła, śmietany czy twarogu wytwarzanych w wiejskich gospodarstwach.
[1] Jonathan Brostoff, Linda Gamlin: Food Allergies and Food Intolerance, Healing Arts Press, 2000 r., s. 259
[2] Claude A. Ville: Biologia; Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1990 r.; s. 173.
[3] Wikipedia: Pałeczka okrężnicy; https://pl.wikipedia.org/wiki/Pa%C5%82eczka_okr%C4%99%C5%BCnicy; data dostępu: 2017-08-07
[4] Natasha Campbell-McBride: Gut and Psychology Syndrome, Halstan & Co. Ltd., Amersham, Buckinghamshire, marzec 2015 r., s. 23
[5] Natasha Campbell-McBride: Put Your Heart in Your Mouth, Halstan & Co. Ltd., Amersham, Buckinghamshire, 2016 r., s. 81
Data aktualizacji artykułu: 2017-09-04
Mam pytanie odnośnie spożywania surowego mleka od krowy. Czy to znaczy ze ma ono być w ogóle nie gotowane? A np do budyniu? Co z innymi bakteriami? Do jakiej temp mozna podgrzewac? Dziekuje
Mleko najlepiej spożywać tuż po udoju na surowo lub zużyć je w ciągu około 12 – 24 godzin po udoju, pod warunkiem że zostało szybko schłodzone (ciekawostka: w mleku schłodzonym do 4 stopni C w pierwszych 30 minutach po udoju spada ilość bakterii kwasu mlekowego dzięki fagom – “dobrym wirusom”; po upływie doby jest mniej tych bakterii niż w momencie udoju). Takie mleko jest najkorzystniejsze pod względem mikrobiologii i enzymów.
Inna opcja – pasteryzacja mleka – w temperaturze 72 stopni C, wówczas ginie większość bakterii i niestety – enzymy, które ułatwiają jego trawienie. Spasteryzowane mleko można przechowywać dłużej, oczywiście w lodówce. Zacytuję jeszcze dr. Peruginiego Billi: Mleko znajdujące się w handlu jest z reguły pasteryzowane. […] Proces ten, nakazany prawem, niszczy większość enzymów zawartych w mleku […], czyniąc je produktem martwym. Te ważne i zdrowe enzymy między innymi ułatwiają trawienie samego mleka. Dlatego wiele osób ma trudności lub wręcz nie może go strawić i po spożyciu mleka ma dolegliwości przewodu pokarmowego. Ponadto pasteryzacja niszczy od 10 do 50% witaminy C w nim zawartej oraz w mniejszym stopniu wiele innych witamin, wśród których są B6, B12 i A. Są również niszczone żywe kultury bakterii, a białka ulegają denaturacji. Według niektórych autorów zmianie ulega również charakterystyka chemiczna minerałów (zob. https://zdrowedzieci.org.pl/jedz-tlusto-i-badz-zdrowy/, s. 147).
Budyń – zawiera wyizolowaną skrobię, a więc składnik nienaturalnie przetworzony – nie sprzyja florze jelitowej ani samym jelitom. Zamiast budyniu proponuję odpowiednio moczone i rozgotowane ziarna (ryż, kasza jaglana, gryczana, owies bezłuskowy itp. – wg wyboru dziecka), gorące – zalane na talerzu surowym mlekiem i z odrobiną soli kamiennej, względnie – jako mus: zboże zmiksowane z surowym mlekiem i z jakimś słodkim dodatkiem: miodem, suszonymi daktylami itp oraz masłem (wówczas konsystencją i smakiem przypominać będzie budyń).
I jeszcze jedno: co do mleka surowego – ważne jest, aby zadbać o czystość naczyń. Powinny to być naczynia szklane, a nie plastikowe. My rozwiązujemy to w ten sposób, że umawiając się z gospodynią wiejską, przekazujemy jej nasz słój na mleko – umyty w domu i wydezynfekowany w piekarniku na termoobiegu (110 stopni C / około 15 minut) – mamy takie dwa słoje, na wymianę, aby kobieta mogła wlać mleko od razu do naszego słoja.