fbpx

Jak zachęcić nastolatki do zdrowego odżywiania się?

 

 

Moje dzieci to już początkowe nastolatki. Od lat świadomie dbam o zdrowe odżywianie, ale one uważają, że jestem wyjątkiem i że zdrowe odżywianie się nie jest konieczne. Po szkole zachodzą do sklepików i kupują jakieś słodycze i chipsy. W domu jedzenia nie brakuje, ale przetworzonych słodyczy tu nie ma. Moje argumenty nic nie dają.

Jak mam im wytłumaczyć, że sobie bardzo szkodzą? Nigdzie nie ma takich filmików skierowanych bezpośrednio do młodzieży, a właśnie młodzież najbardziej się tymi chipsami i słodyczami faszeruje. Słowa rodziców wypuszczają drugim uchem, jak to młodzież😥😓

 

Przede wszystkim: nie zakazywać, nie nakazywać, a rozmawiać i zacząć od siebie; z rodzicami dzieci są najsilniej związane pod względem emocjonalnym, więc nie jest im obojętne, co robi mama i tata – naśladują ich w wielu aspektach na poziomie podświadomym.

Jak dawać przykład? W domu powinny znajdować się tylko odżywcze pokarmy – nie ma tu miejsca na „produkty spożywcze”. Czyli nawet cukierniczka dla gości nie może mieć racji bytu – gościom podajemy miód, jeśli życzą sobie posłodzić herbatę czy kawę. Niewątpliwie na to rodzice mają wpływ. Po drugie sami rodzice dokonują wyboru na oczach dzieci, gdy poza domem częstowani są czymś chorobotwórczym: ważne, aby w takich sytuacjach pokazać im, jak grzecznie odmówić bez wdawania się w głębsze tłumaczenia. Na wakacje, wycieczki, wyjazdy przygotowujemy jedzenie w domu. Wakacje planujemy tam, gdzie jest przynajmniej częściowy dostęp do naturalnej żywności. I tak dalej. Jeśli zaczniemy od siebie, jeśli będziemy w tym absolutnie konsekwentni i jeśli pokażemy dzieciom, jak radzić sobie w trudnych sytuacjach, one prędzej czy później podążą za nami. I jeszcze raz podkreślam istotę spokojnych rozmów z naszymi pociechami – spokojnych, czyli bez żądań, oczekiwań, okazywania zniecierpliwienia czy rozczarowania.

Kiedyś przed laty, gdy moje starsze dziecko wychodziło z nałogu sięgania po słodkie, zachęciłam je, aby pochwaliło się za każdym razem, gdy miało choć najmniejszy sukces na tym polu. I tak się to zaczęło – najpierw usłyszałam: „Mamo, w szkole poczęstowałem się tylko jednym cukierkiem, a nie trzema”, a za jakiś czas syn z dumą powiedział: „Dzisiaj zupełnie odmówiłem – nie zjadłem ani jednego ciasteczka”.

Szczegółowo na ten temat piszę w książce „Zdrowe Dzieci”, w rozdziale „Przeszkody społeczne w zdrowym odżywianiu” (tom 2).

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top
×