fbpx

Zaburzenia mowy, padaczka, spektrum autyzmu i inne problemy neurologiczne


 

PO PIERWSZE NIE SZKODZIĆ

Rodzicom i opiekunom borykającym się z problemami neurologicznymi swoich dzieci, a w szczególności – dzieci epileptycznych, polecam film pt. Po pierwsze nie szkodzić. [1] Film oparto na faktach i sfabularyzowano w typowo amerykańskim stylu; przeciętny widz może go sklasyfikować jako sensacyjną opowiastkę daleko odbiegającą od rzeczywistości. Fabuła nie odbiega jednak od rzeczywistości, a wręcz przeciwnie, celnie podkreśla to, z czym rodzice dziecka chorującego na padaczkę lub doświadczającego innych zaburzeń neurologicznych mogą zetknąć się we współczesnych czasach: z brakiem kompetentnego wsparcia ze strony lekarzy i z własną bezradnością.

Bohaterem filmu jest kilkuletni, z początku zdrowo funkcjonujący chłopiec, u którego nagle wystąpiły objawy padaczki. Rodzice, pełni ufności we współczesną medycynę, powierzyli jego zdrowie lekarzom. Jednak choroba nie tylko nie ustępowała, ale zaczęła się wręcz nasilać częstotliwość napadów drgawkowych. Lekarze przepisywali kolejne leki, ale jedyną zmianą było wystąpienie zaburzeń zachowania u dziecka i innych poważnych skutków ubocznych leczenia farmakologicznego.

Jednym z pierwszych leków podanych chłopcu była karbamazepina. Możliwe skutki uboczne stosowania tego leku przeciwpadaczkowego, według charakterystyki produktu pobranego ze strony Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych są następujące: zaburzenia w układzie krwiotwórczym (zmniejszenie liczby płytek krwi lub białych krwinek), ciężkie reakcje dermatologiczne, nadwrażliwość wielonarządowa, zaostrzenie napadów drgawkowych, zawroty głowy, senność, zmęczenie, zaburzenia czynności wątroby, zaburzenia psychiczne, myśli i zachowania samobójcze, zaburzenia w układzie immunologicznym, endokrynologicznym, zaburzenia żołądkowe i jelitowe oraz wiele innych zaburzeń.[2]

W książce pt. Padaczka i inne stany napadowe u dzieci napisanej pod redakcją profesora medycyny Romana Michałowicza (przeznaczonej dla lekarzy) czytamy: Stwierdzenie zmian napadowych w zapisie EEG bez ewidentnych klinicznie napadów padaczkowych nie upoważnia do podawania leków przeciwpadaczkowych. Także wystąpienie w życiu jednego napadu padaczkowego nie jest bezwzględnym wskazaniem do podjęcia tego leczenia . I jeszcze jeden cytat z tej samej książki: Żaden ze znanych i dotychczas stosowanych leków przeciwdrgawkowych nie jest obojętny dla rozwijającego się organizmu dziecka, a szczególnie dla dojrzewającego ośrodkowego układu nerwowego.[3]

Oprócz głównego wątku – historii chłopca leczonego na padaczkę, film porusza też inne realistyczne kwestie, takie jak bezsilność rodziców wobec choroby ukochanego dziecka, utrata zaufania do współczesnej medycyny i brak kompetencji, świadomości lub uczciwości lekarzy, jak również konieczność „brania sprawy w swoje ręce” przez rodzinę pacjenta.

Scenarzystą i reżyserem filmu jest Jim Abrahams, producent filmowy. Film powstał na podstawie historii jego własnego syna, który zachorował na ciężką postać padaczki i powrócił do pełnego zdrowia dzięki diecie ketogennej. Obecnie rodzice dziecka prowadzą fundację Charlie Foundation to Help Cure Pediatric Epilepsy,[4] której celem jest propagowanie wiedzy o tej diecie.

 

KLASYCZNA DIETA KETOGENNA – ALTERNATYWA DLA GŁODÓWKI[5]

Dietę ketogenną stosowano w medycynie (!) już około 1920 r. Dieta ta wywodzi się z głodówek leczniczych, które z powodzeniem zalecano w leczeniu rozmaitych chorób, m.in. padaczki. Głodówka (oczywiście trwająca czasowo) powstrzymywała objawy padaczki na rok, na lata lub na całe życie, mogła więc prowadzić do całkowitego wyleczenia. Dłuższe głodówki dawały lepsze efekty, ale nie wszyscy pacjenci poddawali się takiemu sposobowi leczenia. W związku z tym naukowcy zaczęli poszukiwać diety, która dawałaby metaboliczne i lecznicze efekty podobne do tych, które następowały po głodówce. W ten sposób opracowano dietę ketogenną.

Przy zwykłym odżywianiu organizm czerpie energię ze spalania glukozy. W czasie głodówki, gdy brakuje glukozy z pokarmu, zaczyna spalać tłuszcz (w celu pozyskania energii). Część tego tłuszczu zostaje przekształcana w wątrobie w związki chemiczne zwane ciałami ketonowymi (ketonami). Mózg może czerpać energię jedynie z glukozy lub właśnie z ciał ketonowych, przy czym ketony są o wiele lepszym źródłem energii dla tego narządu niż glukoza: zapewniają jego wydajniejszą pracę, jak również chronią neurony (komórki nerwowe) i regenerują je w razie występowania pewnych dysfunkcji, na przykład padaczki. Zmiana odżywiania komórek mózgowych z glukozowego na ketonowe stopniowo likwiduje „zwarcia” padaczkowe.

Alternatywą dla głodówki jest dieta ketogenna, w której spożycie węglowodanów (słodyczy, miodu, zbóż, owoców, warzyw) – głównego źródła glukozy jest silnie ograniczone. W przypadku klasycznej diety ketogennej dla dzieci stosunek wagowy tłuszczu do sumy białek i węglowodanów wynosi 3:1, jest więc to dieta wysokotłuszczowa. Przy odpowiednim poziomie białek węglowodany zostają ograniczone do minimum i czerpane są z pokarmów o najniższym indeksie glikemicznym (dla przypomnienia: indeks glikemiczny określa wzrost glukozy we krwi po spożyciu określonego pokarmu węglowodanowego), a więc wykluczony zostaje cukier, miód, większość owoców i zbóż. Ograniczenie węglowodanów w diecie wysokotłuszczowej sprawia, że poziom ketonów we krwi może zostać podwojony względem efektu, jaki daje głodówka.

Najnowsze badania dotyczące skuteczności diety ketogennej wykazują, że u połowy pacjentów nią leczonych redukcja napadów padaczkowych wynosi 50%, a u jednej trzeciej – 90%. Jeśli dieta okazuje się skuteczna, należy kontynuować ją przez co najmniej dwa lata. U około 10% dzieci poddanych diecie ketogennej padaczka ustępuje całkowicie; w ich przypadku od diety można odstąpić, jeśli napady nie powracają przez pół roku.[6]

Dieta ketogenna wymaga ogromnej dyscypliny od opiekunów dziecka: sztywnego ustalania składu posiłków, ważenia i dokonywania drobiazgowych obliczeń dotyczących poszczególnych składników itd. Zastosowanie diety w przypadku silnej, uporczywej i niebezpiecznej padaczki, głębokiego autyzmu lub innego poważnego zaburzenia w funkcjonowaniu mózgu, pod nadzorem doświadczonego lekarza, w warunkach szpitalnych, przy możliwości dokonywania regularnych badań krwi i moczu, z pewnością ma uzasadnienie. Pomimo, że taka terapia nie cieszy się popularnością wśród neurologów, stosuje się ją już w Polsce, i to w kilku ośrodkach.[7] Dieta ketogenna nie jest sposobem odżywiania na zawsze; ma znaczenie typowo lecznicze, terapeutyczne i może powodować skutki uboczne, choć nie tak poważne jak obciążenia wynikające z leczenia farmakologicznego. Najczęstszymi skutkami ubocznymi diety ketogennej u dzieci są: zatwardzenie, zakwaszenie organizmu, hipoglikemia, spowolnienie wzrostu, złamania kości, kamienie nerkowe.[8] W oficjalnej medycynie akademickiej dietę ketogenną dopuszcza się tylko w przypadkach padaczki lekoopornej, a więc dopiero po zastosowaniu leków i stwierdzeniu, że są one nieskuteczne. Jednak pamiętajmy, że leki przeciwpadaczkowe, niezależnie od swej niegwarantowanej skuteczności, wiążą się z gwarantowanymi groźnymi skutkami ubocznymi, mogącymi rzutować na całe życie dziecka. W książce neurologa dziecięcego – dr Natashy Campbell-McBride pt. Gut and Psychology Syndrome znajdujemy sporo informacji na temat leczenia padaczki dietą i lekami. Dr McBride potwierdza, że leczenie lekami przeciwpadaczkowymi zawsze wiąże się ze skutkami ubocznymi. Wymienia cały ich katalog. Dowiadujemy się, że w przypadku padaczki medycyna współczesna zaleca najpierw leki, a potem ewentualnie – dietę, gdy choroba okazuje się lekooporna, a tymczasem powinno być na odwrót: najpierw należy próbować leczyć dietą, tak jak robiono to w medycynie przed erą leków przeciwpadaczkowych, w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Wyniki stymulacji dietetycznej były wówczas imponujące. Według dr McBride leczenie dietą bez stosowania leków jest bardziej skuteczne. Leki farmakologiczne zakłócają rozwój psychiczny i fizyczny dziecka w sposób brutalny i nieprzewidywalny, co może mieć wpływ na całe jego życie.[9]

Warto więc pomyśleć przede wszystkim o diecie jeszcze przed podjęciem leczenia farmakologicznego, które ogromnie obciąża organizm. Jeśli dietę wprowadza się u dziecka, które już zostało poddane terapii farmakologicznej i następuje u niego poprawa stanu zdrowia pod wpływem zmian żywieniowych, wówczas należy dążyć do stopniowego wycofywania leków, o ile to tylko możliwe, zawsze pod nadzorem doświadczonego lekarza neurologa. W przypadku, gdy odstąpienie od leków nie jest możliwe, warto kontynuować dietę w wersji lżejszej niż dieta ketogenna (o czym poniżej), z wykluczeniem groźnych produktów przemysłowych i wprowadzeniem wyłącznie odżywczych, naturalnych pokarmów. Dobra dieta powinna stanowić choć częściowe antidotum na skutki uboczne leczenia farmakologicznego, a zarazem sposób na wzmocnienie nadwątlonego organizmu.

 

ZAMIAST KLASYCZNEJ DIETY KETOGENNEJ (OPCJA 1): MNIEJ WĘGLOWODANÓW, WIĘCEJ TŁUSZCZÓW

W rozważaniach o podjęciu diety ketogennej pozostaje jeszcze samo dziecko, jego wola i ewentualne skutki uboczne takiej terapii. Może się zdarzyć, że dziecko nie zaakceptuje odmiennego sposobu odżywiania. Pamiętajmy, że nie wolno wprowadzać diety na siłę. Stosowanie klasycznej diety ketogennej w dłuższym czasie i wbrew woli dziecka mogłoby doprowadzić do głębokiej nierównowagi w jego organizmie.

Dobrą alternatywą dla rygorystycznej diety ketogennej jest dieta o zmniejszonym udziale węglowodanów i zwiększonej ilości tłuszczów, bez precyzyjnego odmierzania składników. Taka dieta może oznaczać na przykład podanie dziecku w ciągu doby jednego lub dwóch posiłków ubogowęglowodanowych, takich jak:

  • jajecznica na maśle z dodatkiem przypraw i zieleniny lub kiełków, ewentualnie przyrządzona na podsmażonej cebuli;
  • omlet z całych jajek lub z samych żółtek z dodatkiem dżemu bezcukrowego;
  • kluski żółtkowe (pół łyżeczki zmielonego siemienia lnianego na jedno żółtko), robione na wodzie, podawane na przykład z czystym rosołem i z zieleniną lub z masłem;
  • żółtka na surowo, wymieszane z odrobiną miodu, ewentualnie z dodatkiem pełnotłustego kakao, lub żółtka z solą;
  • twaróg z tłustą wiejską śmietaną, z solą, koperkiem, przyprawami, surową cebulą i z czosnkiem, ewentualnie z pomidorem (jeśli nie występują objawy neurologiczne po fermentowanych, nieprzemysłowych pokarmach mlecznych);
  • czipsy z boczku, z dodatkiem soli, pieprzu i majeranku, z porcją surówki, zieleniną lub z ulubionym warzywem na surowo;
  • kotlety mielone z dodatkiem warzyw, zieleniny lub kiełków;
  • nóżka z podwórkowego kurczaka, z dodatkiem warzywnym;
  • ekologiczna ryba na ciepło z dodatkiem masła, koperku, przypraw i z ulubionymi warzywami w dowolnej postaci (może być to na przykład kubek zupy pomidorowej);
  • kawałki świeżego kokosa.

Oprócz tego, oferujemy dziecku w ciągu dnia jeden lub dwa posiłki typowo węglowodanowe, składające się przede wszystkim z warzyw lub owoców (na przykład gotowane lub delikatnie podsmażone ziemniaki z masłem, ziołami i przyprawami z dodatkiem surowego pomidora, surówka z marchwi i jabłka z dodatkiem cynamonu i oliwy z oliwek, banany z przyprawami korzennymi duszone na oleju kokosowym), z wykluczeniem cukru i słodyczy oraz z ograniczeniem lub czasową eliminacją zbóż i pokarmów mlecznych (należy zaobserwować zależność między objawami neurologicznymi a spożyciem pokarmów mlecznych). Pamiętajmy o roli tłuszczów, które spowalniają wchłanianie cukrów pochodzących z węglowodanów (jak zauważyła dr Witoszek, słodka i tłusta chałwa bywa tolerowana przez cukrzyków, tj. spożycie jej nie zawsze skutkuje dużym wzrostem glukozy we krwi). Zwiększenie ilości wysokokalorycznego masła w ziemniakach redukuje ilość zjedzonych węglowodanów (ziemniaków), z efektem przyjemnego nasycenia i uczuciem lekkości na brzuszku (pomimo tłuszczu!), oczywiście, jeśli masło smakuje. Jeśli nie smakuje, można zastąpić je smalcem, słoniną lub oliwą z oliwek. Pamiętajmy też, że ominięcie posiłku (które zawsze powinno wynikać z woli dziecka) także oznacza ograniczenie węglowodanów w dobie, co więcej, działa proketogennie. Ważne jest, aby pozostawiać dziecku wybór i zapewniać mu w ciągu dnia bogatą ofertę pokarmów, a w ciągu tygodnia czy miesiąca – rotację, innymi słowy – zmianę i urozmaicenie w menu. Zaczynamy więc od nieco sztywnego „odgórnego” schematu (mało węglowodanów, więcej tłuszczów) i idziemy w stronę swobodnych, nawet najbardziej „dziwacznych” wyborów – zachcianek dziecka. Zobaczmy, co się stanie. Moje Dzieci bywają niskowęglowodanowe z własnego wyboru. Zdarza się, że opuszczają posiłki lub jedzą znikome ilości kalorii (na przykład w postaci połowy jabłka), czując się syte i zadowolone. Z pewnością jedzą mniej węglowodanów, niż dzieci, którym nie zadaje się codziennie pytania: Na co masz ochotę? i z rozpędu serwuje się im każdego dnia, a nawet kilka razy dziennie kanapki czy płatki śniadaniowe. Moje doświadczenie znajduje potwierdzenie w książce dr. Bruce’a Fife’a pt. Jak pokonać Alzheimera, Parkinsona, SM i inne choroby neurodegeneracyjne: nie musimy stosować rygoru klasycznej diety ketogennej, możemy jedynie zmniejszyć udział węglowodanów i zwiększyć udział tłuszczów w diecie dziecka, aby uzyskać poprawę w funkcjonowaniu jego układu nerwowego. Dotyczy to nie tylko padaczki, ale też innych zaburzeń w pracy mózgu; taka dieta zalecana jest m.in. w zaburzeniach ze spektrum autyzmu, w problemach z mową, w przypadku występowania tików nerwowych, w stanach nadpobudliwości lub apatii itp. Dieta ze zmniejszonym udziałem węglowodanów i zwiększoną ilością tłuszczów, przy zachowaniu bogatej oferty kulinarnej oraz zasady swobodnego wyboru pokarmów nie wymaga nadzoru lekarskiego.

 

ZAMIAST KLASYCZNEJ DIETY KETOGENNEJ (OPCJA 2): ŚREDNIOŁAŃCUCHOWE KWASY TŁUSZCZOWE

Większość tłuszczów składa się głównie z długołańcuchowych kwasów tłuszczowych, natomiast tylko niektóre mają przewagę średniołańcuchowych kwasów tłuszczowych. Najwięcej znajdziemy ich w kokosie, a dokładniej w oleju kokosowym, są też one obecne w mleku kobiecym i w mleku zwierząt. Średniołańcuchowe kwasy tłuszczowe sprzyjają powstawaniu ciał ketonowych bardziej niż powszechnie stosowane tłuszcze spożywcze (długołańcuchowe). Na początku lat siedemdziesiątych opracowano dietę ketogenną, w której 60% kalorii pochodziło ze średniołańcuchowych kwasów tłuszczowych i w której zastosowano trzykrotnie więcej węglowodanów niż w klasycznej diecie ketogennej, jak również zwiększono ilość białka, dzięki czemu dieta ta była łatwiejsza w zastosowaniu względem dzieci: posiłki mogły być smaczniejsze i bardziej urozmaicone. Przeprowadzono badania porównawcze, z których wynikało, że dieta z udziałem średniołańcuchowych kwasów tłuszczowych w leczeniu padaczki i innych zaburzeń neurologicznych dawała podobne wyniki do klasycznej diety ketogennej. Okazało się też, że krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe stosowane są z powodzeniem w leczeniu Alzheimera i innych chorób neurodegeneracyjnych.

Stąd moje zainteresowanie kokosem i olejem kokosowym, jak również tłuszczem mlecznym (w postaci surowego, pełnotłustego mleka, śmietany i masła): pokarmy te zagościły na stałe w naszym menu; Dzieci spożywają je do woli.

 

POKARMY SPRZYJAJĄCE REGENERACJI MÓZGU[10]

Poza obniżeniem ilości węglowodanów w diecie, eliminacją węglowodanów przemysłowo przetworzonych i zastosowaniem średniołańcuchowych kwasów tłuszczowych, są jeszcze inne czynniki dietetyczne stymulujące powrót mózgu do zdrowia. W szczególności chodzi mi o pewne substancje pokarmowe, których udział w diecie powinien być możliwie duży, w granicach wyznaczanych przez samo dziecko. Należą do nich naturalne, nieprzetworzone tłuszcze (kwasy tłuszczowe nasycone i nienasycone), cholesterol (!), magnez, cynk i inne minerały, kwas foliowy, naturalne witaminy z grupy B oraz witaminy rozpuszczalne w tłuszczach: A, D, E i K. Nie bójmy się naturalnych tłuszczów nasyconych, nie bójmy się cholesterolu. Jako składniki budulcowe tkanki nerwowej, mogą okazać się one zbawienne w terapii dziecka dotkniętego chorobą neurologiczną.

A oto lista pokarmów zawierających wspomniane substancje, jak również średniołańcuchowe kwasy tłuszczowe, w formie najlepiej przyswajalnej, najbardziej dostępnej dla organizmu ludzkiego:

  • czysty, nierafinowany, fermentowany tran zawierający naturalne witaminy A i D w ich pierwotnej proporcji (bez dodatku witamin syntetycznych);
  • żółtka;
  • wątroba cielęca, drobiowa itd. (najlepsze naturalne źródło kwasu foliowego);
  • inne podroby (serce, grasica, nerki, móżdżek, flaczki, ozorki itp.);
  • tłuste mięsa lub ich części (boczek, podgardle, kaczka, skóra itp.);
  • tłuszcz zwierzęcy (smalec wieprzowy, łój wołowy, tłuszcz gęsi, tłuszcz kaczy itp.);
  • wywary z kości szpikowych i szpik kostny;
  • ryby, owoce morza i kawior (niestety nie wiem, czy w Polsce można zdobyć nieskażony pokarm pochodzący z morza);
  • surowe (niepasteryzowane) pełne mleko;
  • surowe masło;
  • surowa śmietana;
  • sery dojrzewające z mleka niepasteryzowanego (dobre źródło unikatowej witaminy K2);
  • nierafinowana oliwa z oliwek tłoczona na zimno;
  • rozmaite nasiona i orzechy;
  • nierafinowany olej kokosowy;
  • kokos.

 

FRAGMENT FILMU

W scenie wyżej wspomnianego filmu, opatrzonej tytułem Za dużo leków, zrozpaczona mama chłopca mówi lekarce o rezultatach leczenia farmakologicznego:

[…] Coś tu bardzo… bardzo, bardzo nie gra! Przyprowadzam wam moje dziecko, abyście mu pomogli. A wy tylko sprawiacie, że jest coraz bardziej chore. Dajecie mu jedno lekarstwo, a potem następne, aby wyleczyć je z pierwszego. A potem kolejne, żeby wyleczyć skutki uboczne poprzedniego. I kolejne, kolejne, kolejne! Miał wysypkę, powiększone węzły chłonne i gorączkę, zatwardzenia, hemoroidy, krwawiące dziąsła. Zachowuje się jak pijany, żywy trup, chory psychicznie. I to nie z powodu jego choroby, ale z powodu waszej metody leczenia! […].[11]

 

 Źródło: Youtube

 

[1] film pt. Po pierwsze nie szkodzić (ang. First Do No Harm), reżyseria: Jim Abrahams, 1997 r.; https://www.youtube.com/watch?v=HyeC9IiFKpw – data dostępu: 2016-10-03

[2] Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych: Charakterystyka produktu leczniczego Tegretol CR 200, dokument z 2012-04-23; http://leki.urpl.gov.pl/files/TegretolCR200_tablozmoduwaln_200mg.pdf – data dostępu: 2016-10-03

[3] Padaczka i inne stany napadowe u dzieci, redakcja: prof. dr hab. med. Roman Michałowicz, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, wyd. II, 2001 r., str. 280-281

[4] The Charlie Foundation for Ketogenic Therapies; http://www.charliefoundation.org/ – data dostępu: 2016-10-03

[5] Bruce Fife: Jak pokonać Alzheimera, Parkinsona, SM i inne choroby neurodegeneracyjne, przekład: Zuzanna Kaszkur, Studio Astropsychologii, Białystok 2013 r., rozdział 13: Ketonowy cud

[6] Natasha Campbell-McBride: Gut and Psychology Syndrome, Halstan & Co. Ltd., Amersham, Buckinghamshire, marzec 2015 r., str. 81

[7] Lista ośrodków medycznych, w których stosowana jest terapia dietą ketogenną wskazana jest na stronie dieta-ketogenna.pl .

[8] Natasha Campbell-McBride: Gut and Psychology Syndrome, Halstan & Co. Ltd., Amersham, Buckinghamshire, marzec 2015 r., str. 81

[9] Natasha Campbell-McBride: Gut and Psychology Syndrome, Halstan & Co. Ltd., Amersham, Buckinghamshire, marzec 2015 r., str. 81, 87

[10] Na podstawie: Natasha Campbell-McBride: Gut and Psychology Syndrome, Halstan & Co. Ltd., Amersham, Buckinghamshire, marzec 2015 r.; wykład Sally Fallon, prezes Fundacji The Weston A. Price Foundation: Nourishing Traditional Diets; https://www.youtube.com/watch?v=7ixsBn_lfXE – data dostępu: 2016-10-03; Ewa Bednarczyk-Witoszek: Dieta optymalna, Wydawnictwo Amerigo, Kielce 2005 r.; Ewa Bednarczyk-Witoszek: Dieta dobrych produktów, Wydawnictwo KOS, 2013 r.; Bruce Fife: Jak pokonać Alzheimera, Parkinsona, SM i inne choroby neurodegeneracyjne, przekład: Zuzanna Kaszkur, Studio Astropsychologii, Białystok 2013 r.; Francesco Perugini Billi: Jedz tłusto i bądź zdrowy, przekład: Urszula Maria Rzyman, Wydawnictwo WGP, Warszawa 2011 r.

[11] tłumaczenie z języka angielskiego – moje

 

Książka “Zdrowe Dzieci”

logo-niebieski-turkus-zolty-fioletowy-1

 

 

 

12 komentarzy do “Zaburzenia mowy, padaczka, spektrum autyzmu i inne problemy neurologiczne”

  1. Witam,

    Jestem mama 5 letniej dziewczynki, obecnie nie mieszkamy w Polsce. Corka leczy sie na padaczke. To.moze zaczne od poczatku. Corka urodzila sie przez cesarskie ciecie z powodu mojej odmy plocnej w 8 tygodniu ciazy. Wszystko bylo ok corkq rozwijala sie normalnie. Raczkowanie, podnoszenie itp bylo o czasie. Pierwsze zaniepokojenia przyszly gdy corka zaczela chodzic. Kiedy miala dwa lata w dalszym ciagu nie byla stabilna. Pierwszy atak dostala jak miala dwa lata. W szpitalu powiedzieli ze to jeszcze o niczym nie swiadczy I wypucili nas do domu. Jeszcze dodam ze od samego poczatku corka byla bardzo zywa I nie mogla usiedziec na miejscu. Dwa miesiace pozniej dostala drugi bardzo ostry atak trwajacy 30min. Po tym w szpitalu zrobili jej eeg glowy I okazalo sie ze ma aktywnosc w calej glowie . No I dostala leki. Po wprowadzeniu lekow ataki sie nie pojawily. Gdy minelo dwa lata lekarz zaproponowal odstawienie lekow. I tak tez,zrobilismy. Po odstawieniu lekow zauwazylismy ze corka zapatruje sie na kilka sekund w jeden punkt. Podobne to jest do normalnego zapatrzenia przez zdrowe osoby. Jednak w jej przypadku wiedzielismy ze to nie byly zwykle zapatrzenie. Po osmiu miesiacach powtorzylismy Polsce eeg I sie okazalo ze w dalszym ciagu sa duze wyladowania w calej glowie. Szczegolnie podczas snu jej mozg jest bardzo aktywny I.nie odpoczywa. No I my jako rodzice panika itp. Lekarz od razu powiedzial ze musi brac leki. Powrocilismy do lekow. Tylko ciagle nie jestem przekonana czy to byla dobra decyzja . Tak naprawde nie trafilismy na dobrego lekarza ktory by wszystko dobrze wytlumaczyl. Dodam jeszcze ze corka jest dosyc opizniona w rozwoju mowy. Ma bardzo niska uwage I koncentracje nie potrafi sie skupic. Przed podaniem lekow jak I po zawsze bylo tak samo, nie zauwazylismy zadnej zmiany. Tutaj gdzie obecnie mieszkamy tak naprawde nie mamy zadnej opmocy. Wiemy ze corka powina miec profesjoinalne wsparcie pod katem rozwojowy. Dlatego tez ja osobiscie spedzam z corka duzo czasu na cwiczeniach ktore wspomagaja jej mowe. Musze dodac ze corka robi postepy I wiecej mowi. Nidgy nie miala zadnej diety itp. Jak byc madrym w dzisiejszych czasach kiedy jedni mowia tak a drudzy tak ?

  2. „Nigdy nie miała żadnej diety” – jest więc wiele do zrobienia. Dieta powinna być podstawą leczenia. Koniecznie też proszę znaleźć lekarza, który, rozumiejąc rolę diety, będzie sprawował właściwą kontrolę nad leczeniem, minimalizując leczenie farmakologiczne. Proszę zajrzeć tutaj, może się przyda: https://zdrowedzieci.org.pl/madrzy-lekarze/ . Bliżej o odżywianiu dzieci, o tym, jak realizować zasady zdrowego i terapeutycznego odżywiania w życiu codziennym piszę w mojej książce.

  3. Dziekuje za odp.
    Na poczatku chcialabym sprobowac wprowadzic diete bezpieczna czyli o zmieszonej liczbie weglowodanow. Czytalam o tym.na Pani blogu. Rowniez chcialabym wprowadzic ekologiczna zywnosc tylko jak juz wczesniej wspomnialam to nie mieszkamy w Polsce. W Angli nie ma takiego dostepu jak w polsce, so rozne farmy ktore mowia ze sa ekologiczne w 100%.
    Nawet nie mam pojecia gdzie tu mozna kupic mleko prosto od krowy albo kure ktora lata po podworku. Mysle ze to jest klopot dla wszystkich rodzicow ktorzy nie mieszkaja w Polsce.
    Tak naprawde to.nie wiem od czego powinnam zaczac. Nie chce robic nic pochopnie uwazam ze to wszystko powinno byc dokladnie zaplanowane. Zwlaszcze ze jestesmy rodzicami pracujacymi na caly etat. A wydaje mi sie ze taka dieta to wymaga duzo czasu I poswiecenia. Dlatego powinna byc dobrze przemyslana I zaplanowana szczegolnie dla rodzicow pracujacych. Czy moglabym prosic o jakiekolwiek wzkazowki od czego zaczac itp? Czy poleca Pani stosowanie jakiegos tranu?.
    Chcialam rowniez dodac ze Pani blog jest naprawde pomocny wszystkim rodzicom, napewno dodaje motywacji I duzo nadzieji na wyleczenie dzieci. Serdecznie dziekuje I pozdrawiam 🙂

  4. ” W Angli nie ma takiego dostepu jak w polsce, so rozne farmy ktore mowia ze sa ekologiczne w 100%.” – Dziwię się temu, przecież idea “organic food” przyszła do nas z zachodu; ja sama po raz pierwszy zetknęłam się ze sklepami ekologicznymi, gdy byłam w Anglii, gdy u nas w Polsce nikt nie miał jeszcze o nich pojęcia. Ale być może mieszka Pani w takim rejonie, gdzie dostęp do czystej, naturalnej żywności jest trudny. Proszę wobec tego poszukać w internecie jakichś kontaktów, możliwości dokonywania zakupów wysyłkowych itp. Może też Pani pomyśleć o okresowych wyprawach po dobrą żywność do najbliższej wsi, może raz na tydzień czy dwa.

    ” A wydaje mi sie ze taka dieta to wymaga duzo czasu I poswiecenia. Dlatego powinna byc dobrze przemyslana I zaplanowana szczegolnie dla rodzicow pracujacych.” – Nie tyle poświęcenia, co dobrej organizacji. Zużycie czasu jest sprawą względną; myślę, że chorujące dziecko wymaga znacznie więcej czasu niż organizacja zdrowej kuchni. Ma Pani rację, dieta i gotowanie muszą być dobrze przemyślane i zaplanowane. O szczegółach takiego planowania, o “strategii, zarządzaniu i logistyce kuchennej” piszę w mojej książce.

    “Czy moglabym prosic o jakiekolwiek wzkazowki od czego zaczac itp?” – od… pierwszego kroku 🙂 A dokładnie od czego – o tym najlepiej, aby Pani sama zadecydowała. Można sformułować sobie na początek pewne ogólne punkty, na przykład:
    – znalezienie źródeł zaopatrzenia w dobrą żywność; niech na początek będzie to jedno źródło – na przykład gospodarstwo z kurami albo internetowy sklep ekologiczny, w którym będzie mogła Pani zakupić czyste orzechy, zboża, miód czy suszone owoce; proszę dać sobie czas na poszukiwania, tj. nie zakładać, że z dnia na dzień przestawi się Pani na całkowicie czyste pożywienie
    – zakup dużej zamrażarki, w której mogłaby Pani przechowywać zapasy – mięso, masło, smalec, wypieki, ugotowane w większej ilości potrawy itp.
    – dieta dziecka: stopniowe zmniejszanie ilości węglowodanów i zwiększanie ilości tłuszczów w ciągu doby, w granicach akceptacji Dziecka
    – dieta całej rodziny: wprowadzanie potraw typu zupy, potrawki warzywne, gulasze, mięsa itp, które można gotować raz na kilka dni, a potem odgrzewać w małych porcjach

    Proszę zerknąć na ten artykuł: http://zdrowedzieci.blox.pl/2016/04/GROZNE-PRODUKTY-I-ODZYWCZE-POKARMY.html , na którego końcu znajduje się pomocne zestawienie – tabelka dot. odżywczych pokarmów, z pewnością przydatna dla początkujących. O wszystkich zagadnieniach dot. wprowadzania zmian, organizowania kuchni oraz diety dziecka i odżywiania całej rodziny wyczerpująco piszę w książce.

    Proszę pamiętać o najważniejszym: zmiany wprowadzamy małymi kroczkami, w granicach naszych bieżących możliwości. Możliwości zmieniają się wraz z upływem czasu, poza tym pierwszy krok pociąga za sobą drugi, a drugi – trzeci itd., z czasem jest coraz łatwiej. Wielką motywacją jest poprawa stanu zdrowia dziecka. Życzę powodzenia i ufności – wobec przyszłości i własnych możliwości 🙂 Pozdrawiam serdecznie.

  5. Witam ponownie,

    Miala Pani racje, troche poszukalam i sie okazalo ze jest bardzo duzyo farm ,, organic” , znalazlam nawet takie ktore maja mleko prosto od krowy. Tylko nie jestem pewna tak naprawde czy one sa w 100% organic, bo nie wszystkie producty ktore maja napis organic sa tak naprawde 100% ekologiczne, musze troche wiecej poszukac i sie dowiedziec jak to tutaj jest w UK.

    Kupilam sobie nawet ksiazke Dr. Natashy Campbell Mcbride o zespole psychologiczno jelitowym gaps, z niecierpliwoscia czekam na dostawe ksiazki. Rowniez tak jak Pani radzila malymi kroczkami przyzwyczajam corke do dobrych nawykow zywieniowych. W pierwszej kolejnosci wszystkie slodycze odeszly na bok.
    Chcialam sie rowniez zapytac jak to jest dokonca z tym mlekiem od krowy? czy mozna sie czuc bezpiecznie podczas jego spozywanie nawet wtedy kiedy sa zachowane wszystkie standardy higieniczne. Serdecznie pozdrawiam

  6. “Chcialam sie rowniez zapytac jak to jest dokonca z tym mlekiem od krowy? czy mozna sie czuc bezpiecznie podczas jego spozywanie nawet wtedy kiedy sa zachowane wszystkie standardy higieniczne.”

    Odsyłam Panią do moich artykułów o mleku:
    http://zdrowedzieci.blox.pl/2014/03/MLEKO-1.html
    oraz
    http://zdrowedzieci.blox.pl/2014/04/MLEKO-8211-CZ-II.html

    Książka dr McBride wiele Pani wyjaśni. Zrozumienie pewnych mechanizmów rządzących ludzkim organizmem ułatwia zadanie, jest podstawą skutecznej profilaktyki i leczenia. Uważam, że książka ta powinna być elementarzem dla wszystkich rodziców i pediatrów.

  7. Witan,
    Jestem wlasnie po przeczytaniu ksiazki.
    Polecam kazdemu ta ksiazke.
    Chcialam prosic o porade w sprawie diet ktora jest opisana w ksiazce
    W naszym przypadu nie zaobserwowalam zadnych problemow jelitowych. Ma epilepsje jest nadpobudliwa I opozniona mowa. Nie jestem pewna czy w naszym przypadku wystarczy tylko wprowadzenie dobrej zywnosci I wiecej tluszczow czy musimy stosowac cala diete ktora jest w ksiazce?

  8. Dr McBride wspomina o przypadkach dzieci, które nie wykazują problemów jelitowych, a jednak po wprowadzeniu diety ustępują im zaburzenia neurologiczne. Zaburzenia jelitowe nie zawsze są zewnętrznie widoczne, odczuwalne, zdarza się to nawet w celiakii.
    Proponuję łagodniejszą wersję diety dr McBride, uwzględniającą doświadczenie dr Ewy Bednarczyk-Witoszek: do oferty kulinarnej wprowadzić ziemniaki, a zboża, najlepiej tylko w postaci naturalnych, pełnoziarnistych kasz czy ryżu, moczonych i odpowiednio długo gotowanych, jedna – dwie małe porcje na tydzień, koniecznie z dodatkiem tłuszczu, z uwzględnieniem obserwacji reakcji organizmu. Jeśli będą negatywne reakcje (neurologiczne, skórne czy jakiekolwiek inne), rozważyć czasową eliminację zbóż. Mleko i jego przetwory, tylko naturalne, nieprzetworzone przemysłowo – raz – dwa razy w tygodniu, czyli w rotacji, jak zboża.

  9. Witam ponownie,

    Zastanawiam sie czy moglaby Pani polecic jakies dobre ksiazki z przepisami i poradami ktore moga wspomoc rodzicow przy przyrzadzaniu posilkow dla dzieci. Obecnie corka jada w szkole, ale chcialabym aby jadala wlasny lunch, problem jest tylko taki ze nie mozna dawac gotowych posilkow ktore wymagaja podgrzania, Inne dzeci przewaznie jadaja kanapki. Osobiscie nie mam pomyslow co moglabym przygotowywac do jedzenia do lunch boxu zeby bylo smaczne. Myslalam o dawaniu zupy w termosie tylko nie wiem czy to dobry pomysl. Chcialam sie jeszcze doradzic w sprawie chleba. Czy moge brac pod uwage pieczenie wlasnego ?, jezeli tak to z jakiej maki bedzie najlepiej go zrobic?. dziekuje i pozdrawiam.

  10. Wiele zależy od samego dziecka, przede wszystkim dajemy mu to, co lubi.
    Może Pani używać termosu, jeśli wykonany jest z bezpiecznego materiału, choć jedzenie w termosie zawsze zmienia nieco smak i nie wiadomo, czy taka zmiana będzie odpowiadać Pani Dziecku. Można przygotowywać mięso lub gotowane jajka na zimno z dodatkiem warzyw, orzechy z owocami i wiele innych ciekawych rzeczy, o tym wszystkim piszę w mojej książce, podając przykłady i przepisy. Jeśli dajemy dziecko jajka lub mięso, należy użyć wkładu lodowego – stworzyć coś w rodzaju minilodówki.
    Chleb – jak najbardziej, jeśli tylko dysponuje Pani dobrej jakości zbożem (ekologicznym i starej, niezmienionej genetycznie odmiany), pieczony na zakwasie.

  11. Witam Ponwnie,

    Przeczytalam wlasnie ksiazke DR Witoszek I powiem szczeze ze jestem w tym wszystkim pogubiona,
    Bardzo duza ilosc informacji. Chodzi mi tutaj o laczenie czy tez nie B T W, oraz jadanie jednego bialka na dobe, I czy zauwazala Pani u swoich dzieci poprawe po zastosowaniu tych zasad jak Pani sobie z tym poradzila?
    Z niecierpliwoscia czekam na Pani ksiazke. Dziekuje I pozdrawiam

  12. Książkę dr Witoszek polecam przede wszystkim z tego względu, że ułatwia ona zrozumieć pewne prawidłowości rządzące organizmem ludzkim oraz zależności między tym, co spożywamy a naszym zdrowiem. Same zalecenia dietetyczne Pani Doktor należy traktować moim zdaniem jedynie jako pewien punkt odniesienia w przypadku dzieci. Natomiast moja książka, w części dotyczącej odżywiania, wyjaśnia, jak rodzice mogą poradzić sobie z tym w praktyce.
    Poprawę po wprowadzeniu rotacji i zmiany proporcji BTW zauważyłam już po dwóch tygodniach. Ale to długa historia, szczegóły – w książce.
    Książka “Zdrowe Dzieci” ukaże się już wkrótce, o ile nie wystąpią jakieś niespodziewane przeszkody.
    Pozdrawiam Panią serdecznie 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top